Ostrzegam, że ten artykuł pisany jest przez tradycjonalistę gier wideo. Od lat 90 gdy zacząłem przygodę w wirtualnym świecie komputerów i konsol zmieniały się formy wyświetlania obrazu moich ukochanych gier. Na początku był to telewizor CRT a później pierwsze monitory LCD z tak zwaną „dupą”. Obecnie są to monitory i telewizory LCD LED o rozdzielczości 1080p. Jednak ten rok i nadchodzące lata mają zmienić nasze przyzwyczajenia i wprowadzić ekran okularów rozszerzonej rzeczywistości.
Nie każdy je kupi… w dniu premiery

Drogo mój panie, oj drogo. Cena dwóch zapowiedzianych urządzeń VR przekładając na złotówki wynosi jakieś 3000 złotych. To dwie nowe konsole Playstation 4 z grą w zestawie. Trudno powiedzieć, kto wyda tyle pieniędzy na premierę. Zwłaszcza, że gier wydanych na ten sprzęt będzie co najwyżej kilka. Co decyduje o tak wysokiej cenie? Urządzenia VR w cenie 500-600 złotych, to tak zwane puste kokony, do których musimy włożyć smartfon najlepiej z wyższej półki. Musi być, to telefon, który odtworzy obraz w 120Hz i rozdzielczości 1080p a najlepiej 4K. To praktycznie niemożliwe dla większości urządzeń. Dlatego gotowe gogle VR muszą posiadać dodatkowo swoją moc, która umożliwi odtwarzanie tak realistycznego obrazu. A podkreślam, że jest to obraz oddalony od naszych oczu o kilka centymetrów.
Oby do wiosny
Premiera urządzeń już wiosną. W marcu będziemy świadkami największego sukcesu w branży gier wideo, albo porażki, która udowodni, że człowiek wciąż jest w technologicznym dołku. Osobiście obstawiam, to drugie ponieważ komercyjne wydanie tych urządzeń wciąż jest zbyt wczesne. Standardowy komputer PC ma problemy z odpalaniem nowych gier w Full HD i 60 fps. Nie chcę złorzeczyć. Trzymam kciuki za sukces. Ale 3000 złotych w dniu premiery nie wydam. Poczekam na skok technologiczny i rozsądną cenę.