Powiedzenie „wystraszyć się na śmierć” w stosunku do gier wideo nabiera nowego znaczenia. Odkąd gogle VR produkcji Sony stały się gadżetem dostępnym, dla osób o rozsądnej zawartości portfela, można mówić o nowej fali odczuć związanych z wirtualną rzeczywistością. Dawniej dostęp do VR mieli tylko ludzi z branży, którzy jeździli na pokazy lub byli zapraszani osobiście do dewelopera. Teraz każdy, kto dysponuje konsolą PS4 lub ma mocny komputer z kartą graficzną wyprodukowaną w ostatnich 2 latach, może wypróbować VR.
Strach to uczucie, które istnieje w formie lekkiego niepokoju lub zagrożenia życia. Osiągnięcie tego drugiego stanu jest bardzo trudne i nikomu go nie polecam. Jednak niedawno wydana gra Resident Evil 7 Biohazard, potrafi to uczucie wytworzyć. Warunkiem jest gra w goglach wirtualnej rzeczywistości. Osoby, które spróbowały niejednokrotnie po pierwszych 30 minutach gry, poddawały się i nigdy więcej nie wracały do świata „rezydującego zła”. To pierwsza tej generacji gra, która zapewnia tak silne uczucie przerażenia w kontakcie z potworami lub ludźmi nastawionymi wrogo do naszego protagonisty. W porównaniu z emocjami, jakie przeżywamy, grając na komputerze (również jest strasznie) przerażenie tworzy gęsią skórkę i bawi się zmysłami.