Samochody osobowe z kraju kwitnącej wiśni roztaczają wokół siebie magię. Wysyp legendarnych konstrukcji z Azji to przede wszystkim latach 90 aż do końca roku 2005. W szczególności należy wymienić tutaj sportową Hondę NSX, Mazdę RX-7 i Mitsubishi Lancera Evolution. W żadnym razie nie zapomniałem o Nissanie Skyline i Toyocie Supra. Królowie ulicznego tuningu i driftu upodobali sobie te ponadczasowe pojazdy. Czy wśród produkowanych w Japonii od roku 2010 aut są modele, które w przyszłości uznamy za kultowe?
Od GT-R-a po nową Micrę
Nowy Nissan GT-R produkowany od grudnia 2007 roku obrósł kultem wśród graczy komputerowych oraz fanów programu rozrywkowego Top Gear. Ten potężny samochód sportowy jest kwintesencją nowego stylu projektowania aut na Japońskich wyspach i duchowym spadkobiercą Nissana Skyline. Będziemy wspominać go jednak jako nieuchwytne marzenie, a nie samochód, który widzieliśmy na drogach lub zazdrościliśmy sąsiadowi jego posiadania. Takie uczucia mogą natomiast przejść na nowy model miejski Nissana Micra. Poprzednie odsłony tego samochodu do miasta dorobiły się licznych prześmiewczych określeń, które opisywały jego brzydotę. Stojący za stroną wizualną Shiro Nakamura wskazał marce nową drogę, która z brzydkiego kaczątka, uczyniła Micrę autko, które wizualnie przegania konkurencję i nie straszy wysoką ceną. W swojej usportowionej wersji może osiągnąć sukces równy Fiesty MK6 i 7.
Civic 5D – dostrzegam w nim dawną pasję
Honda Civic V była moim samochodem marzeń, który dzisiaj jestem w stanie sprawić sobie za niecałe 3 tysiące. Wraz z VI generacją sprzedawaną głównie w sedanie, były niczym złoty samorodek wśród kamieni bez duszy. Kolejne generacje nie miały tego zacięcia, plastycznej karoserii i nieśmiertelnych silników o mocy dochodzącej do 160 KM. Wierzę, że dziewiąta generacja będzie tą, za którą będziemy obsypywać Hondę komplementami za najbliższe kilkanaście lat. Dodam, że lifting przedniego zderzaka i tylnych świateł zrobił swoje. Za nic nie napisałbym o tym modelu tylu dobrych słów, gdyby nie przeróbka wizualna, która w standardzie oraz Type-R pozwoliła uzyskać sportowe rysy znane z najlepszych swojego czasu aut rajdowych i przeznaczonych do driftu.
Klątwa Corolli
Bez dwóch zdań Toyota ma problem z wypromowaniem w Polsce samochodów innych niż Yaris i Corolla. Sportowy i stylowy GT86 jest w naszym kraju rzadszym widokiem niż Porsche GTR. Odkąd szkoły nauki jazdy zainwestowały w model Yaris, a biznesmeni zaczęli masowo kupować Corolle, trudno o przekonanie klienta, do innych osobówek, czy nawet SUV-a. Oba auta w swojej klasie zajmują czołowe miejsca rankingów sprzedaży a w latach 2010-12 były na samym szycie listy. Niezawodne w działaniu silniki oraz dobrze przygotowana oferta standardowej wersji dla mniej zamożnego kierowcy będzie pamiętana nawet za kilkanaście lat. Nie uważam, żeby żaden z tych modeli był kultowy ze względu na walory estetyczne. Istnieje szansa, że będą kultowe jako auta z drugiej i trzeciej ręki, gdy tylko stanieją do 10-15 tysięcy.
Mitsubishi, któremu nie poświęciłem szczególnego miejsca, ma według mnie szanse zachować miłe wspomnienia w pamięci kierowców kupujących X generację Lancera. Trudno o więcej pozytywów, ponieważ w tej części Europy ma zbyt dużą konkurencję w segmencie D i C, by stać się zamiennikiem dla taniej Skody czy kultowego Volkswagena.