Zanim wyciągniemy daleko idące wnioski dotyczące nowego systemu Windows musimy odczekać przynajmniej kilka miesięcy. Oprócz jego standardowych funkcji, które okażą się przydatne w ciągu kilku dni/tygodni trzeba poczekać na coś jeszcze. Chodzi o gry komputerowe, które należy przetestować na DirectX 12 obsługiwanym jedynie przez Windows 10.
Do wszystkiego, dosłownie
Kiedy słyszę, że coś jest „do wszystkiego” myślę, że tak naprawdę nie nadaje się do niczego. W przypadku nowego systemu Microsoft jest inaczej. Wersje mobilne oraz stacjonarne dla komputerów klasy PC sprawdzają się tak samo dobrze. Lata doświadczenia pokazały, że system nie musi być ani potężny pod względem zajmowanego na dysku miejsca ani awaryjny. Mój leciwy Windows 7, który towarzyszy mi od 3 lat jest najlepszym tego przykładem. W dziesiątce przeniesiono możliwości 8 z bezawaryjnością 7 tworząc system przyszłości. Firma zapowiedziała, że nie będzie kolejnych wersji „okien” dlatego nie liczyłbym na znaczące zmiany i przestarzałe rozwiązania.
System do pracy czy do gier?
Środowiska graczy czekały na nowy system głównie ze względu na kompatybilność z wersję directX 12. To trochę krzywdzące, że ludzie nie mogą skorzystać z niego na młodym Windows 8.1. Nawet stabilna siódemka obsłuży tylko wersję 11. To sprytne zagranie marketingowe. Niestety w pewnym stopniu związane z naszą inwigilacją. Chodzi o to, że obecny system z numerem 10 ma kontrowersyjną politykę prywatności i regulamin. W obecnym roku, w którym za darmo pobierzecie go na swoje komputery otrzymacie pełen pakiet śledzący wasze poczynania. Chodzi o to, że ściągając system zgadzacie się na regulamin. A on mówi o regularnym zbieraniu danych przez Microsoft o waszym komputerze, programach i tym jak z nich korzystacie. Wszystko w ramach testów. Nazywajcie to jak chcecie. Takie testy zawsze będą kontrowersyjne. Zwłaszcza dla ludzi, którzy używają komputera do pracy i mają na nim wiele prywatnych plików i adresów.