Nadzieja na stworzenie silnej polskiej marki motoryzacyjnej nigdy nie zgasła. W naszym kraju jest wielu pasjonatów rodzimych aut i jednośladów, którym marzy się reinkarnacja kultowych modeli. Projekty powstania nowej Syrenki pokazywane są od dawna. Ostatnio na światło dzienne wychodzą także inne klasyki w wersji dwudziestego pierwszego wieku. Niestety ich nazbyt futurystyczny kształt może odstraszać inwestorów, którzy chcą po prostu zarobić.
Spójrzmy na obecną sytuację czeskiej Skody. Auta wyśmiewane w poprzednich generacjach dziś są chętnie kupowane nawet przez Polaków. Nowoczesne linie i oszczędne silniki definiują nowego lidera sprzedaży w Europie. Żeby osiągnąć podobne wyniki w naszym kraju trzeba planować podobnie od konkurencji. Nie wystarczy ładny obrazek i trochę sentymentów. Trzeba działać z głową i dzielić siły na zamiary. Najlepiej według mnie prezentuje się projekt nowego poloneza. Wygląda trochę jak auto Azjatyckie produkcji Japońskiej. Ale jego linia nie jest tak wymyślna i trudna do uzyskania jak w przypadku Syreny i Warszawy. Chociaż ta druga wygląda mega futurystycznie i łączy w sobie klimat aut z czasów PRL. Wśród projektów na jakie trafiłem jest jeszcze motocykl „Sokół”. Osobiście życzyłbym sobie reinkarnacji fabryki w Świdniku i produkcji motocykla WSK. Równie obiecująco wyglądają sportowe auta na bazie syreny. Chętnie zobaczyłbym je w porównaniu z nowymi Alfami Romeo.
Jedno jest pewne, bez inwestora nawet najlepszy projekt nie wejdzie w życie. Poza tym auta produkowane w naszym kraju musiałyby stanowić konkurencję jakości i ceny by Polacy chcieli je kupować. Sentyment nie wystarczy zwłaszcza przy obecnych zarobkach.