Ulubieniec amerykańskich gwiazd i celebrytów. Kupują go Amerykanie, by pokazać sąsiadom jak dbają o środowisko. Chociaż gdyby się tak zastanowić, to stworzenie tego auta robi przyrodzie więcej krzywdy niż spalanie czystej benzyny w silniku V6. Jest z nami od roku 1997, ale dopiero w 2003 stał się ikoną obciachu, memów motoryzacyjnych i poniżenia ze strony paliwożerców. Mowa oczywiście o Toyocie Prius.
Prius IV XW50 – jedna sztuka w Polsce
Żeby kupić to auto w naszym kraju trzeba mieć niebywałe szczęście. Na allegro znalazłem dosłownie jeden egzemplarz w kwocie 76 tysięcy. Dodam, że jest po wypadku. Hybrydowy rodzaj paliwa, manualna skrzynia i silnik o pojemności 1,8 litra to wcale nie taka zła konfiguracja. Ponad 120 koni pod maską jak na sedana robi dobre wrażenie. Niestety projektanci rysujący pierwsze szkice tego modelu byli mocno pijani. Nie wiem, czy to japońska fantazja, ale przedni zderzak nie jest tak nowoczesny, jakbyśmy tego oczekiwali. Znacznie lepiej prezentuje się wersja, o której dowiecie się w dalszej części artykułu. Ten model mimo 2 lat na rynku otrzymał już tytuł topowego auta pod względem bezpieczeństwa w Ameryce. W Polsce pokuszono się o nagrodę z kategorii najlepszego samochodu z alternatywnym napędem. Trudno szukać konkurencji dla tego auta, więc można przyznać mu jeszcze nagrodę hybrydy roku w całej Europie. Ten model nie jest najbardziej udanym. Natomiast wersja plug-in jak najbardziej tak.
Taką hybrydę nawet ja bym kupił
Dlaczego jeszcze nikt nie wykorzystał patentu instalowania solarów na dachu samochodu? Przepraszam, to zdanie jest już nieważne, ponieważ nowy Prius w wersji plug-in właśnie to zrobił. Nie dosyć, że na dachu zainstalowano kolektory słoneczne pobierające energię dla klimatyzacji i akumulatora, ale również same materie stały się niezwykle ekonomiczne. Poprzedni zasięg samochodu był jego duża wadą. Teraz akumulatory o wadze 120kg dają dwa razy tyle przejechanych kilometrów. Podobno jednostka 1,8 litra 90KM spali 1 litr paliwa na 100 kilometrów. Ilość CO2, jaka dostaje się do atmosfery, jest wtedy znikoma. Poradzi sobie z nią małe drzewko rosnące przy drodze.
Wiecie, dlaczego nikt w Polsce go nie kupi? Wolimy wydać 25 tysięcy na używaną Hondę Accord albo 50 tysięcy na nową Skodę niż 120 tysięcy na Priusa. Smutna prawda. Możliwe, że kierowcy potrzebują dofinansowań do zakupu tak jak mieszkańcy Krakowa do nowych kotłów CO.