Trzy największe portale społecznościowe nie są tylko miejscem do oglądania zdjęć znajomych i kontaktu z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. To miejsca o potężnym zasięgu, który pomaga w rozwoju firmy, kanały youtube oraz innych form reklamy bezpośredniej. Młodzi ludzie nie rozumieją tych zależności i potencjału jaki dają portale społecznościowe. Niezależni twórcy i prywatne firmy o wiele lepiej zdają sobie z nich sprawę. Najlepiej byłoby mieć konta na wszystkich trzech portalach. Ale okazuje się, że przetasowania na rynku są tak duże, że każdy z trzech serwisów jest w stanie zaoferować coś innego.
Facebook o największym zasięgu, ale nie za darmo
Faktem jest, że FB ma największy zasięg spośród wszystkich obecnych portali społecznościowych. Jednak według analiz jego największy wzrost popularności miał już miejsce i teraz będzie tylko gorzej. Nie oznacza to, że z facebooka odejdą miliony z dnia na dzień. Użytkowników jest tak wielu, że przez najbliższe lata portal będzie przynosił zyski.
Postawmy się teraz na miejscu internetowego twórcy. Stworzenie fanpage, to wręcz obowiązek jeżeli chce się trafiać do szerszego grona odbiorców. Lubienie i udostępnianie postów oraz zdjęć napędza kolekturę. Niestety coraz gorzej jest z udostępnianiem linków do sklepów. Pan Zuckerberg ograniczył swobodę zasięgu przesyłanych treści. Oczywiście za odpowiednią opłatą wszystko się zmienia. Wrzucane linki czy zdjęcia trafiają do jeszcze większej ilości osób. Biznes to biznes.
Zdjęcia, czy krótki tekst?
Zarówno Twitter jak i Insagram nie są nowymi portalami społecznościowymi. W USA ich popularność niekiedy przebija facebooka. Zdjęcia na instagramie zamieszczają gwiazdy muzyki, filmu, sportowcy oraz znani youtuberzy. Ci ostatni mają z tego największe korzyści. To kolejny sposób na powiększenie widowni. Tym bardziej, że wielu ze starych użytkowników FB przeszło właśnie na Instagrama porzucając swoje wcześniejsze zainteresowania. W przypadku „ćwierkacza” krótkie teksty przypominające wiadomości sms spisują się idealnie w życiu publicznym ludzi znanych. Piszą je politycy, aktorzy i nawet sam papież. Jest to inne podejście do integracji z widzami. Moim zdaniem gorsze od dwóch konkurencyjnych portali opisywanych wcześniej. Brakuje tutaj dobrego wglądu w komentarze. Poza tym zauważyłem, że wiele z twittów nie ma żadnej aktywności bezpośredniej. Ludzie faktycznie je czytają, ale człowiek tego nie odczuwa. Przyszłe zmiany mogą przynieść zwiększenie tej integracji.