Niemal od samego początku powstania generacji smartfonów klasy premium lub tak zwanych modeli flagowych, wszelkie innowacje technologiczne dotyczyły najdroższych modeli telefonów komórkowych. Trendy wielkości ekranu, rozdzielczości aparatu oraz mocy procesora dyktowały smartfony z najwyższej półki, które producenci zabierali na targi elektroniki, reklamując je jako swój topowy produkt. Dla firmy Samsung był to model Galaxy z literką „S” w nazwie. Tegoroczna odsłona tego modelu nie spotkała się z ciepłym przyjęciem – dlaczego?
Całe zło z powodu ekranu?
Pracownicy Samsunga wykonali ogromny krok w kierunku zmiany designu urządzeń mobilnych z wyświetlaczem. Nowy flagowiec Galaxy S8 i S8+ otrzymały ekran zajmujący 90% powierzchni przedniego panelu, dodatkowo zawinięty po bokach. W modelu S7 edge ramki ekranu były mikroskopijne. Zdawało się, że praktycznie nie ma ich po bokach wyświetlacza. Natomiast S8 w obu wersjach wyraźnie różni się od S7 edge zamysłem wpasowania ekranu w obudowę. Brak ramek to nie to samo co usunięcie ograniczenia ekranu względem jego boków. Flagowiec Samsunga zajmuje co prawda dobre 90% powierzchni przedniego panelu, ale w przeciwieństwie do poprzedników posiada delikatne czarne ramki, które tak naprawdę są jedną powierzchnią z panelem AMOLED. Design urządzenia sprawia, że producent nie musiał powiększać go do rozmiaru Phabletu. Jako osoba recenzująca oraz możliwe, że przyszły użytkownik tego modelu, nie widzę żadnych wad związanych z wyświetlaczem. Problem, jaki zrodził się wśród użytkowników polskich forów oraz Reddit dotyczył tego, że urządzenie bez ramek łatwiej uszkodzić oraz gorzej nim precyzyjnie sterować. Jednym słowem, łatwiej je zniszczyć oraz kliknąć przypadkiem w obszar, którego nie chcieliśmy nawet dotykać.
Po wpadce, jaką koreańska korporacja zanotowała przy Galaxy Note 7, zaufanie wielu użytkowników zostało naruszone. Z przecieków wynika, że Note 7 wróci do sprzedaży w poprawionej i bezpiecznej wersji. Nowy flagowiec Galaxy S8 nie popełni tych samych błędów. Jego wysoką sprzedaż może zredukować tylko konkurencyjne urządzenie od LG oraz czerwony iPhone, który w samej Japonii znalazł dziesiątki tysięcy zamówień w przedsprzedaży.