Obecny rząd dobrze główkuje i powoli wprowadza programy pomagające polskim rodzinom godnie żyć. Według mnie pierwszy z rozpoczętych programów zwany rodzina 500+ nie jest idealnie przemyślany. Prawie każdy się ze mną zgodzi, zwłaszcza gdy zobaczymy, jakie rodziny dostają te pieniądze, a które są ich pozbawione. Dużo lepsze zdanie mam o nowej ustawie mieszkaniowej zwanej „,Mieszkanie Plus”. To mocno spóźniony projekt, który rozpocznie się dopiero w 2019 roku. W 2017 roku można złożyć wniosek, by dostać się do pierwszej kolejki oczekujących.
Krótko o programie
Rząd buduje osiedla mieszkaniowe przeznaczone do wynajmu lokali lub przeniesienia własności po 30 latach opłacania czynszu. Charakteryzować się mają średnim i wysokim standardem oraz bardzo atrakcyjną ceną za metr kwadratowy. Mówi się nawet o 10 złotych za metr, co daje 300-600 złotych za 30 metrowe mieszkanie/kawalerkę. Oczywiście należy doliczyć do tej kwoty czynsz. Jeżeli rodzina zdecyduje się na wynajęcie z późniejszym przeniesieniem własności po 30 latach, cena czynszu wzrasta o 20 procent.
Kto dostanie mieszkanie jako pierwszy?
Na pewno dostaną je rodziny wielodzietne, które są w stanie opłacić podstawowy czynsz. To one będą stawiane jako priorytet wśród tysięcy chętnych. Rząd nie pozostawia złudzeń, jeśli chodzi o opłaty czynszu. Będą one niższe od rynkowych o 40-50%. To oznacza, że państwo i tak idzie na rękę obywatelom, którzy będą zobowiązani umową do spłacania czynszu i wszelkich opłat. Inwestycja ma się zwrócić i pozytywnie wpłynąć na przyszły budżet i wzrost gospodarczy. Drudzy w kolejce będą ludzie w związkach małżeńskich, którzy także mają potwierdzone stałe zarobki. Związki partnerskie bez prawnego potwierdzenia nie będą liczyć się w staraniach o mieszkanie, chyba że jest z nimi dziecko. Według mnie prawo nie pozostawi tej sytuacji samej sobie i brak zawarcia związku małżeńskiego przez partnerów skreśli ich z górnej listy oczekujących.
Sam wiążę z tym programem pewne nadzieje. Wynajem mieszkania w dużym mieście to koszt rzędu 1200-1500 złotych miesięcznie bez czynszu i liczników. A to tylko kwota za nisko-średni standard życia.