Skutki pandemii nie ominęły wielu sektorów, w tym branży meblarskiej. W ciągu ostatniego roku zadłużenie producentów mebli wzrosło o 30 proc., a sprzedawców o 19 proc. Łącznie kwota, jaką muszą oni oddać wierzycielom, sięga prawie 100 milionów zł. Zadłużenie to kłopot głównie najmniejszych podmiotów – wskazuje Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej.
Łącznie zadłużenie producentów i sprzedawców mebli sięga 97,6 mln zł. Średnia kwota zadłużenia to 35 tys. zł. Za zdecydowaną większość niespłaconych zobowiązań wśród producentów i sprzedawców mebli w Polsce odpowiadają najmniejsze firmy. Zadłużenie producentów wynosi 65,1 mln zł, z czego 78 proc. to dług jednoosobowych działalności gospodarczych. JDG-i jeszcze większy udział mają wśród zadłużonych sprzedawców mebli. To 27 mln zł czyli 83 proc. całego długu, który wynosi 32,5 mln zł.
– Polski biznes meblarski jest zróżnicowany. Są ogromni gracze, którzy urządzają cały świat, ale też mnóstwo małych firm i zakładów, działających lokalnie. To właśnie te najmniejsze podmioty najczęściej popadają w tarapaty finansowe i nie radzą sobie ze spłatą zobowiązań. Są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury i zatory płatnicze. Dodatkowo, wielu już zadłużonym firmom pandemia i związane z nią zawirowania na rynku utrudniły spłatę zobowiązań. Od lutego ubiegłego roku liczba dłużników w branży meblarskiej nie zwiększyła się znacząco, ale za to kwota średniego zadłużenia wzrosła o blisko 23 proc. Pandemia pogłębiła więc wcześniejsze problemy finansowe meblarzy – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Pandemiczny sezon
Firm handlujących meblami w Krajowym Rejestrze Długów jest około 900, a w ciągu roku liczba ta delikatnie spadła. Ich zadłużenie wzrosło o 19 proc. r/r, do kwoty ponad 32,5 mln zł w lutym br.
W KRD jest również wpisanych blisko 2000 firm produkujących meble i to główne one mają największe problemy. Tuż przed pojawieniem się koronawirusa w Polsce, w lutym 2020 r. ich dług wynosił ponad 50 mln zł. Po roku wzrósł o 30 proc., do kwoty 65,1 mln zł.
Jak zaznacza KRD, w latach poprzedzających pandemię wiosna i wczesne lato były okresem, w którym niespłacone zobowiązania producentów mebli głównie malały. To czas, gdy rusza najwięcej remontów i przeprowadzek, dzięki większej liczbie zamówień wiele firm mogło nadrobić zaległości. W 2020 r., w związku z pandemią, sytuacja na rynku odwróciła się. Podczas gdy jeszcze na początku lutego zadłużenie producentów mebli w ujęciu miesiąc do miesiąca zmalało (o 5 proc.), to już w kolejnych miesiącach mocno wzrosło. Największy przyrost (o 8 proc.) niespłaconych zobowiązań na koncie tej branży KRD odnotował w kwietniu. Zadłużenie rosło też w kolejnych miesiącach, wyhamowując dopiero na początku listopada. W efekcie druga połowa 2020 r. okazała się dla branży lepsza niż pierwsza, odwrotnie niż w latach przed pandemią.
Na przełomie 2020 i 2021 r. przez chwilę producentom mebli udało się nawet spłacić część zaległości, ale już na początku lutego br. kwota długu znów poszła w górę.
– Początek pandemii był szokiem dla całej gospodarki, w tym także dla rynku meblarskiego. Według szacunków Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, sprzedaż produkcji w tym czasie zanurkowała o ok. 35 proc. Przerwane zostały łańcuchy dostaw, trudniej było o surowce. Na to nakładały się problemy z dostawcami, przerwy w produkcji oraz brak rąk do pracy związany z odpływem pracowników z Ukrainy. Ucierpiał również handel meblami. Zamknięcie sklepów uniemożliwiło sprzedaż mebli w salonach stacjonarnych. Tak stało się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, a trzeba przypomnieć, że 90 proc. krajowej produkcji mebli idzie właśnie na eksport – zaznacza Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
Wielkopolska i Mazowsze w czołówce zadłużenia
Na mapie polskich województw pod względem sumy zadłużenia przypadającego na lokalne firmy wytwarzające meble wyróżniają się Wielkopolska, Śląsk i Mazowsze. Produkujące tam zakłady mają do oddania odpowiednio 11,4 mln zł, 7,6 mln zł i 7,5 mln zł. Rekordzistą jest natomiast JDG z województwa kujawsko-pomorskiego z sumą należności ponad 2,8 mln zł, który musi oddać pieniądze głównie funduszowi sekurytyzacyjnemu.
Mazowsze i Wielkopolska są też województwami, gdzie największe zobowiązania mają do spłacenia firmy zajmujące się sprzedażą mebli – odpowiednio 4,8 mln zł i 4,7 mln zł. Niewiele mniejszą sumę do uiszczenia mają sprzedawcy z województwa pomorskiego (4,3 mln zł). Spora część tego długu należy do jednoosobowej działalności gospodarczej z powiatu słupskiego, która zalega wobec banku blisko 1 mln zł.
Największe kwoty do odzyskania od meblarzy mają banki komercyjne i spółdzielcze. Łącznie sprzedawcy i producenci mają im do zapłacenia 34,2 mln zł. Następne w kolejce do nich po zwrot pieniędzy są firmy zarządzające wierzytelnościami (27,3 mln zł), w tym głównie fundusze sekurytyzacyjne. W przypadku samych producentów trzecia najwyższa kwota do spłacenia należy się firmom faktoringowym (3,3 mln zł), dla handlujących meblami jest to ponad 1 mln zł, który muszą zwrócić telekomom. Spore niezapłacone rachunki u operatorów telekomunikacyjnych mają też wytwórcy (1,9 mln zł), ale jeszcze wyższą kwotę do uregulowania mają wobec firm leasingowych (2,9 mln zł).
Nowe realia
Jak zwraca uwagę Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, współpracującej z KRD, w obliczu pandemii przedsiębiorcy musieli z dnia na dzień zmienić swoje plany i dostosować strategię do nowej rzeczywistości. W przypadku producentów było to niemożliwe, ale handlowcy otworzyli się na kanał sprzedaży online. To sprawiło, że sprzedawcy mebli ponieśli mniejsze straty niż producenci, którzy nie mogli z dnia na dzień wysłać pracowników do domu ani przenieść fabryki do Internetu. Niemniej jednak handel meblami w sieci rodzi również pewne problemy.
– Samo założenie sklepu online nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Zbudowanie swojej marki w Internecie nie jest proste, szczególnie przy takim produkcie jak meble. Duże wydatki konsumenci robią zwykle ostrożniej, bo to inwestycja na lata. Rzetelność, bezpieczeństwo i pełna informacja o produkcie na stronie sklepu to podstawy, bez których trudno rozwinąć taką sprzedaż. Według badań Rzetelnej Firmy, 71 proc. konsumentów przyznaje, że ważna jest dla nich wiarygodność sklepu internetowego. O to w pierwszej kolejności powinni więc zadbać sprzedawcy, którzy myślą o sprzedaży online – zaznacza ekspert Rzetelnej Firmy.