W dzisiejszych czasach przemieszczanie się na duże odległości zawsze wiąże się z jakimś środkiem lokomocji. Tylko prawdziwi pasjonaci sportu używają do tego roweru lub po prostu chodzą pieszo. Omijanie autobusów, aut czy pociągów jest prawie niemożliwe. Zdarzają się osoby, dla których transport autem czy samolotem powoduje stan chorobowy, który zwiemy kinetozą. Występuje przede wszystkim u dzieci. Jednak co dziesiąte dziecko może z niej nigdy nie wyrosnąć.
Kinetoza, czyli choroba lokomocyjna ma ścisły związek z naszym narządem równowagi błędnikiem. Jego nadczynność, czyli bardzo duża podatność na bodźcie sprawia, że wszelki ruch w pojazdach jest dla niego sygnałem, że jesteśmy w ruchu. Nawet jeżeli siedzimy wygodnie w fotelu samochodowym nasz mózg dostaje informacje o szybkim poruszaniu się. A skoro informacja jest błędna możemy się domyślić co stanie się później.
Gdyby problem był prosty do wyleczenia lub przechodził sam z siebie nie powstał by aviomarin ( Leki w chorobie lokomocyjnej ) i wiele innych leków przeciw tej chorobie. Preparaty lecznicze działają przede wszystkim zapobiegawczo. Jednak przy złym postępowaniu w samym pojeździe możemy doprowadzić do silnych bodźców powodujących kręcenie się w głowie lub wymioty. Częstymi błędami są na przykład objadanie się przed podróżą pojazdem, mała ilość świeżego powietrza do oddychania i siedzenie w kierunku przeciwnym do poruszania się. Rady odnośnie patrzenia w okno oraz regulacji zapiętych pasów podczas jazdy także mogą pomóc. U każdego człowieka objawy mogą być inne. Choroba lokomocyjna nie musi mocno ingerować w jakość życia. Wystarczy postępować według skutecznych opracowanych przez nas samych metod, które wywnioskować można po kilku podróżach. Zwykle nie ma znaczenia jakim pojazdem się poruszamy. Chociaż niektórzy podkreślają, że samolot działa na nich inaczej niż transport lądowy.