Czy sukces jednego człowieka musi nieść ze sobą porażkę drugiego? Nie pod warunkiem, że chodzi o współczesną działalność twórców internetowych. W sieci każdy może odnieść większy lub mniejszy sukces, który później przełoży się na popularność, pieniądze lub inne korzyści niematerialne. Pisałem wam już o portalu „Polak potrafi”, na którym różni twórcy internetowi, nowe firmy i wynalazcy próbowali zebrać fundusze na swoje projekty. Teraz mam dla was coś jeszcze bardziej interesującego.
Zapewne wzorem zachodnich portali tego typu, w Polsce otwarto nową stronę wspierającą finansowo różnych twórców internetowych, artystów oraz mistrzów swojego rzemieślniczego fachu. Jeżeli robisz coś dobrze, możesz założyć tam konto i zebrać fundusze, które pojawią się na twoim koncie niczym comiesięczna wypłata. Abonament, bo tak nazywa się forma zbierania i wpłacania pieniędzy na konta twórców mają kilka opcji. Podstawowy kosztuje 5 złotych, zaś każdy kolejny, jest o kilkadziesiąt złotych wyższy. Rekordzistą na Patronite wśród polskich vlogerów jest Krzysztof Gonciarz z „Zapytaj Beczkę” i swojego autorskiego kanału. Obecnie inkasuje miesięcznie 29 tysięcy złotych. Gdzie jest problem w takim razie? Nie chodzi o zawiść, czy zazdrość. Logicznym byłoby, gdyby młodzi i początkujący twórcy, którzy mają potencjał rozwoju swojej działalności mogli uzyskiwać na Patronite korzyści. Niestety jest odwrotnie. Ludzie, którzy mają potencjał i dopiero zaczynają, zwykle nie zarabiają nic. Kasę zgarnia śmietanka polskich twórców, którzy za prowadzenie bloga, kanału YouTube oraz umowy z firmami partnerskimi mają dużo większe korzyści. Dopóki znani blogerzy i vlogerzy będą pojawiać się na tego rodzaju stronach, dopóty żaden mały twórca nie zazna prawdziwego wsparcia finansowego.