Inwestorzy stawiające w Polsce nowe osiedla mieszkaniowe mają na celu przede wszystkim własny zysk. Pieniądze nie przysłoniły im jednego znaczącego faktu. Nikt nie wprowadzi się do osiedla o niskim standardzie budowanego po kosztach. Zwykle upadki deweloperów są związane ze złą kalkulacją możliwości finansowych. Budynki nie są dokańczane nawet w połowie ponieważ brakuje pieniędzy. A materiały i tak były kupowane po kosztach. Młode małżeństwa przestały liczyć na tanie mieszkanie na osiedlu, które dopiero ma powstać. Wyjątkiem są budynki wymagające ostatnich szlifów. Jeżeli termin oddania wynosi 5-6 miesięcy wtedy można być pewnym, że inwestycja się powiedzie.
Dopracowany styl architektoniczny
Przede wszystkim zewnętrzna część wizualna osiedli mieszkaniowych ma dużo do udowodnienia. W środku puste pomieszczenia są zawsze takie same. Nawet za czasów PRL wyglądały tak jak dzisiaj. Liczy się ostatni szlif i zmysł projektowania właścicieli. Jedynie pomieszczenia są większe i lepiej przedzielone. W mniejszych mieszkaniach kuchnia i salon stanowią jedną przestrzeń. A w latach 80-90 były to dwa oddzielne miejsca, które sprawiały, że dom stawał się jak klatka dla ptaków. Styl architektoniczny osiedli musiał się zmienić. Deweloperzy nie boją się tworzyć poddaszy i skośnych dachów. To między innymi dzięki nim zaciera się podobieństwo do komunistycznych bloków z betonu. Każde mieszkanie ( ) zaczynając od pierwszego piętra ma również balkon w pełni murowany z grubą metalową poręczą. Przed zakupem można dowiedzieć się nawet o tym jakie materiały zostały wykorzystane do budowy. Nietrudno sprawdzić ich jakość na własna rękę i przekonać się o uczciwości dewelopera.
Tereny zielone i plac zabaw
Nowe osiedla powstają z myślą o młodych rodzinach a także o ludziach pracujących na wyższych stanowiskach. To dwie grupy docelowe. Jednak ta pierwsza ma największy wpływ na infrastrukturę wokół osiedla i samą jego lokalizację. W ofercie reklamowej zawsze musi być wzmianka o położeniu sklepów spożywczych oraz przedszkola. Im bliżej tym lepiej. Własny osiedlowy plac zabaw, to duża zaleta zwłaszcza dla nadopiekuńczych rodziców. Nadopiekuńczy wcale nie znaczy zły. Bawiąc się na terenie miejsca zamieszkania daleko od ulicy rodzic ma spokojną głowę o swojego malucha. Teren zielony, o który dbają później sami mieszkańcy jest równie pożądany. Uważam, że oprócz samej trawy i krzewów warto by posadzić a nim trochę drzew iglastych.