Wprowadzenie przycisku „nie lubię” sprawiłoby, że portale społecznościowe stałyby się niejednostronne. Tak się jednak nie stały, tylko pytanie, czy jest to problem techniczny czy psychologiczny? Wygląda na to, że raczej ten drugi. Wahania i ostatecznie rezygnacje z pomysłu dodania drugiej opcji oceny nie mogą być uzasadnione mową nienawiści i chaosem. Weźmy na przykład popularny serwis Youtube, gdzie łapki w dół są od kilku lat. Niektóre materiały są ocenianie głównie poprzez kciuka w dół i nikt nie robi z tego problemu.
Oceny na facebooku odbierane są inaczej
Ponad połowa użytkowników portalu Facebook korzysta regularnie z Youtube. Ale wciąż jest tam też duża grupa ludzi, którzy nie odwiedzają tego serwisu wideo i nie orientują się w panujących tam zasadach. To wystarczająco duża grupa osób, dla której nie warto ryzykować wprowadzania ocen negatywnych. Tacy ludzie jak podają statystyki odbierają każdy zły komentarz czy ocenę bardzo personalnie. Mają też niższe mniemanie o sobie i pewność siebie, która przez negatywne oceny mogłaby jeszcze podupaść. Można powiedzieć, że na Youtube ludzie mają grubszą skórę i są odporni na falę krytyki dużo bardziej.
Co zmieniłby kciuk w dół?
Każda zmiana na początku odbija się wielkim echem i przynosi skutki dobre bądź złe. Tak byłoby przez pierwsze 1-3 tygodnie. Po miesiącu nikt nie pamiętałby już o tym co przycisk oceny negatywnej spowodował. Większość użytkowników jedynie odbierałaby go jako niesmaczny element, który psuje im dzień. Ocena nowego zdjęcia jako złe lub publikowanego postu wcale nie musi nieść ze sobą złych rzeczy. Niektóre osoby mogą się wręcz „ogarnąć” gdy ktoś w końcu zacznie oceniać ich internetowe wybryki i ciągłe głupoty negatywnie. Szkoda, że największe portale społecznościowe z FB na czele myślą inaczej i nie chcą ryzykować.